Geoblog.pl    im    Podróże    Egipt    Stary Kair
Zwiń mapę
2007
27
lip

Stary Kair

 
Egipt
Egipt, Kairo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3302 km
 
„I czyż wszystkie wielkie miasta nie przyzywają do siebie podróżników, żeby oglądali ich świątynie? I czyż nie urządzają najrozmaitszych uroczystości i rozrywek, żeby zwabić zwiedzających, którzy zostawiają swoje złoto mieszkańcom miasta?”

Wszystko, czego udało nam się dotknąć, zobaczyć i doświadczyć uświadomiło nam jak wiele jeszcze nie widziałyśmy i jak dużo jest miejsc, do których chcemy dotrzeć.

Pierwszym "przystankiem" był Kair. Drugie, co do wielkości i ilości mieszkańców miasto na świecie po Meksyku. 22 mln mieszkańców, jeśli nie osobiście to przynajmniej w znacznym stopniu nieliczni z nich dało nam odczuć, co oznacza "nocne życie" na ulicach Kairu.
Ale od początku...

Lotnisko w Sharm przywitało nas ok 30st temperaturą mimo i tak późnej już pory. To, że nie powaliło nas owo gorące powietrze zawdzięczamy klimatyzacji, która tak naprawdę jak się później okazało miała i swoje zgubne efekty. W porównaniu z Okęciem, lotnisko w Sharm wydaje się być lekkie, przestrzenne i szklane. Kilka minut spędzonych w kolejce po wizę a po nich w autokar i w drogę do Kairu, skąd miała się rozpocząć nasza przygoda z Egiptem.

Widoki zmieniały się niczym w kalejdoskopie. Od nadmorskich pejzaży po suche i piaszczyste drogi wzdłuż rozdmuchiwanych przez wiatr terenów pustynnych.

Kair powitał nas smogiem, korkami, glinianymi lepiankami i sterczącymi z dachów domów zbrojeniami. Oknami pozasłanianymi kolorowymi szmatami, budynkami bez nazw ulic, wszędzie obecną policją i przeświadczeniem, że jako turyści w każdej chwili możemy zostać zatrzymani w celu ustalenia miejsca, do którego zmierzamy.

Nasz hotel mieścił się w Gizie. Z XI piętra rozciągał się piękny widok na piramidy, ale kosztem tego, daleko było nam do w miarę cywilizowanej części Kairu, jakiej próżno wypatrywaliśmy z okien naszego pokoju.
To, co najbardziej utkwiło mi w pamięci z tamtych okolic to nieprzerwany i całodniowy dźwięk klaksonów, pełne śmieci, odpadów a także zdechłych krów czy osłów kanały nawadniające i namolni Arabowie, oszukujący nas i naciągający na każdym kroku handlarze, cztery czy pięć razy dziennie śpiewający muezini i potworne uliczne zmagania z przejściem na drugą stronę ulicy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
im
Aneta i Basia razem
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 69 wpisów69 5 komentarzy5 217 zdjęć217 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
25.08.2008 - 09.09.2008
 
 
17.08.2007 - 20.08.2007
 
 
24.07.2007 - 09.08.2007