"...tęsknię do woni smażonych ryb. Tęsknię do smaku egipskiego wina, tęsknię do wody z Nilu z jej zapachem żyznego mułu. Tęsknię za poszumem papirusowej trzciny w wieczornym wietrze, za kielichem lotosu, rozwijającym się nad brzegiem rzeki, za barwnymi kolumnami i posągami, za obrazkowym pismem w świątyni i za wonią świętego kadzidła. Tak głupie jest moje serce - Egipcjanina Sinuhe."
A teraz ostatnie sprawy jakie jeszcze muszę pozałatwiać przed wyjazdem, deklaracje, sprawozdania, ubezpieczenie auta, lista rzeczy o których dobrze abym nie zapomniała i fruuuuuuu wieczorem na kolejny kontynent :D
Ub rok należały do Stanów, ten zaś to podróż do Egiptu. 15 dni wędrówki po strarożytnych miejscach, samolot, autokar, statek i pociąg to moje kolejne środki lokomocji podczas najbliższych dwóch tygodni. Nie zapominając także o nogach ;p
Mocne filtry na słońce, czapka z daszkiem, przewiewne ubrania, okulary, rura i pletwy a także aparat fotograficzny, przenośny dysk i grubaśny przewodnik - to rzeczy najbardziej potrzebne. Z naciskiem na aparat i przenośny dysk :D
Trochę boję się upałów i tego czy starczy mia to wszystko co w planie i na wycieczkach fakultatywnych przed nami, ale łapię się myśli, że na miejscu okaże się ile damy rady zobaczyć i na jak długo starczy nam kasy na wode.
O "zemście Faraona" nawet nie myślę, mam nadzieję że alkohol jakoś pomoże przed nią nam sie uchronić. Inaczej, uuuuuu la la, będzie nie ciekawie :/